Blog

Będzie lepiej i lepiej

09.2019

W wielu miastach w Polsce powoli wprowadzana jest uchwała krajobrazowa. Jakie są Pana narzędzia jako plastyka miasta? Czy Elbląg ma już uchwałę?

Elbląg niestety nie ma jeszcze uchwały, cały czas kontrolujemy tę sytuację, ale to nie jest taka prosta sprawa. Wbrew pozorom jednak wszystko jest w głowach ludzi. Powtarzam to, że każda rozmowa, dyskusja na temat przestrzeni publicznej kończy się trzema wnioskami: edukacja, edukacja, edukacja.

O to właśnie chciałam zapytać, bo w Traffic Design mamy podobne przekonania. Jakie działania edukacyjne podejmuje pan w Elblągu?

Od dwóch lat prowadzimy taki konkurs skierowany do uczniów szkół podstawowych „Wyładnijmy Elbląg”. Tytuł wymyśliła elbląska poetka, ale okazał się kompletnie abstrakcyjny, bo w pierwszej edycji nadesłano tylko 30 prac. W drugiej edycji zrobiliśmy podtytuł: rysuję, maluję, odkrywam swoje miasto. W czerwcu mieliśmy wernisaż w Galerii EL – najbardziej prestiżowym miejscu w Elblągu. Tym razem mogliśmy pokazać aż 220 prac. Pojawili się też sponsorzy.
Generalnie chodzi o to, żeby zagadnienie estetyki w przestrzeni publicznej w ogóle zaistniało w głowach dzieci. Żeby wiedziały, że ulica to też jest ich otoczenie i mają prawo mieć wymagania w stosunku do tego, jak wygląda i mogą ją zmieniać.
Myślę, że w dłuższej perspektywie to będzie przynosiło efekty.

W Elblągu jest to dosyć charakterystyczne, że sztuka funkcjonuje w przestrzeni publicznej. Mam na myśli rzeźby stanowiące część zbiorów Galerii EL. Czy one jakoś wpływają na mieszkańców, czy mieszkańcy Elbląga się z nimi utożsamiają?

Człowiek bardzo łatwo przyzwyczaja się do swojego otoczenia i one funkcjonują dosyć słabo. Natomiast miasto podejmuje pewne akcje, by je promować. Aktualne hasło miasta to „Elbląg w formie”. To jest właśnie nawiązanie do form przestrzennych. Działania w tym zakresie prowadzi również Galeria EL.

To ciekawe jak rzeźby funkcjonują w wyobrażeniach dzieciaków. Jedna z prac, dziewczynki chyba z trzeciej klasy, to był Batman jadący w stronę jednej z rzeźb, która trochę przypomina nietoperza. To jest rzeźba elblążanina pana Książkiewicza... i jedzie ulicą pułkownika Dąbka Batman i w kierunku tej formy wylatują mu z głowy takie serduszka.

Pełni Pan swoją funkcję od kilkunastu lat. Jak pana zdaniem zmieniło się w tym czasie miasto?

Jestem tutaj cały czas, więc samemu jest mi to trudno zauważyć, ale opowiem o takiej symbolicznej rzeczy jaką była zmiana kolorów barierek rozdzielających tory tramwajowe. Uważano, że barierki powinny być żółte, by były bardziej widoczne i tym samym lepiej spełniały swoją rolę. Natomiast udało się ten kolor zmienić na szary. One nadal działają, ponieważ stanowią fizyczną barierę, ale nie są już jednak widoczne w krajobrazie, dzięki czemu zyskuje całe otoczenie. Teraz dominantą kolorystyczną jest otaczająca zieleń.

Czy trudno było przekonać do tej zmiany osoby decyzyjne?

Mieliśmy tylko kilka dni, by przygotować prezentację, ale największy problem pojawił się z zupełnie nieoczekiwanej strony: pośród osób na spotkaniu znalazła się piękna dziewczyna...w pięknej żółtej sukience. A ja właśnie miałem mówić o tym, jak żółty psuje estetykę przestrzeni publicznej…

Jednym z pana zadań jest ograniczanie chaosu informacyjnego związanego z reklamą. Jak udaje się panu współpracować z przedsiębiorcami i firmami reklamowymi?

Problem reklamy jest problemem bardzo złożonym, dosyć trudnym… Natomiast praktyka jest o tyle dobra, że w większości to się daje uzgadniać. Generalnie jest tak, że ludzie w efekcie rozmowy respektują nasze ustalenia. Są jednak przypadki, gdzie szyld umieszczony nad pierwszym piętrem zaburza rytmy elewacji. Ja twierdzę, że szpeci a właściciel lokalu, że zdobi. W pewnym momencie przestaję tłumaczyć, jakie fakultety kończyłem, żeby stwierdzić, że jest inaczej.

Są jakieś miasta, które Pana inspirują do działań w Elblągu?

Jesteśmy w kontakcie z plastykami miejskimi z różnych miast i często pewne ich działania są interesujące i inspirujące.

Wielu mieszkańców zaangażowało się w konkurs :DZ na rzecz Elbląga?

Muszę powiedzieć, że to było dla mnie niesamowite zaskoczenie, że wygraliśmy z takimi miastami jak Szczecin czy Zakopane. To znaczy, że ludzie dostrzegają ten problem, że to jest widoczne, że w świadomości ludzi jest taka potrzeba tworzenia rzeczy eleganckich, spokojnych, dobrze zaprojektowanych i wykonanych.

4 lata temu przeprowadziliśmy ankietę wśród mieszkańców Elbląga na temat reklam i, o ile dobrze pamiętam, 83 procent powiedziało, że się tym interesuje i że to wymaga dużych zmian.
I to zmian ze strony władz miasta. To nam daje takie przeświadczenie, że powinniśmy działać jak najbardziej aktywnie i szukać do naszego działania partnerów takich jak Traffic Design.

Pytanie na koniec. Czy jest coś takiego, co pan przeczytał lub zobaczył, co Pana zdaniem powinno trafić w ręce każdego, kto interesuje się problematyką miasta?

To jest książka „Miasto szczęśliwie” Charlesa Montgomery. Tam Filip Springer we wstępie pisze, że powinna być to obowiązkowa pozycja dla władz miasta.

„Lektura obowiązkowa zakończona egzaminem pisemnym…”

Jestem cyklistą i ten wątek rowerowy bardzo mi się podobał. Żeby spróbować zamknąć jakąś arterię komunikacyjną i wpuścić tam ludzi. Żeby zrobić takie doświadczenie. Sam doświadczałem tego już kilka razy. Kiedyś, jak moje dzieci były jeszcze małe, po procesji w Boże Ciało główne arterie był zamknięte i szedłem z moim dzieckiem, które jechało środkiem tej arterii na swoim trójkołowym rowerku. To jest naprawdę doświadczenie niesamowite i myślę, że warto byłoby, by jak najwięcej ludzi mogło tego posmakować. Wszyscy prawie jesteśmy kierowcami, ale jak się przeżyje coś takiego, widzi się pewne rzeczy inaczej.